PROLOG
Amanda siedziała na
kanapie nerwowo oczekując powrót córki. Patryk stał w oknie od ok. godziny z
kubkiem kawy wypatrując dziewczynę.
-Pewnie znowu wróci nieprzytomna, albo co gorsza policja ją
przyprowadzi jak miesiąc temu-odparł nerwowo Patryk.
-Nawet nic nie mów, na samą myśl, że znów tam poszła robi mi
się słabo. Gdzie jest nasza grzeczna dziewczynka? Gdzie nasza Jula?- rozpacza
kobieta trzymając w ręku zdjęcie córki z przed paru lat.
Klamka drzwi zaczęła się przekręcać. Państwo Jaworscy rzucili
wzrok na drzwi. W przedpokoju ukazała się nie za wysoka dziewczyna. Miała
długie, falowane blond włosy, które przeplatały ciemne pasemka. Oczy jej były
błękitne jak bezchmurne niebo. Sylwetka jaką chciałaby każda siedemnastolatka.
-Gdzieś ty znów była- rzucił zdenerwowany ojciec.
-Nie twoja sprawa!- odpowiedziała Jula wchodząc na schody i
lekko się kołysząc.
-Julia czemu ty to robisz? Nam? I sobie? -mówiła ze łzami w
oczach Amanda.
-A czemu nie? Moje życie, ułożę je sobie jak będzie mi się
chciało- jąkała się nastolatka.
- Julia! Chuchnij mi tu natychmiast!- Złapał dziewczynę za
rękę przyciągając do siebie mężczyzna.
Julka głupio się zaśmiała, po czym wyrwała się z rąk taty i
poszła na górę. Zamknęła drzwi na klucz i położyła się do łóżka. Mama
dziewczyny dostała kolejny telefon ze szkoły. Kobieta została po raz setny
poinformowana, że jej córka opuszcza zajęcia. Nie wiedziała co się dzieje z jej
dzieckiem. To wszystko zaczęło dziać się tak nagle.
*Rok temu*
Do tych czas Julia przynosiła do domu same szóstki i piątki.
Zamiast uwag, w jej dzienniczku widniały same pochwały. Nie było do czego się przyczepić . Na lekcje
zawsze była przygotowana z każdego przedmiotu. Od pierwszych lat szkoły do
wieku szesnastu lat świadectwa zdobił czerwony pasek, a średnia nie była niższa
niż 5.7. W szkole niektórzy wołali na nią kujon, lecz ona się tym nie
przejmowała. Uwielbiała czytać książki. Miała przeczytaną każdą książkę w domu,
a miała ich na prawdę wiele. Większość strychu zastawione było regałami pełnymi
książek. Czytała wszystko co się da książki przygodowe, kryminały, historyczne,
opowieści itd.
Miała przyjaciółkę z którą spędzała cały wolny czas. Była to
Emily. Niestety ich kontakt również się zerwał po tym jak Julia się zmieniła.
Był chłodny jesienny dzień. Dokładniej piątek. Julia po
szkole wyszła, mówiąc że idzie do
koleżanki. Nie kłamała, ponieważ tam szła. Niestety nie była to Emily, a
Angelina należąca do najgorszej bandy osiedla. *Po za nią należeli tam jeszcze
Gabrielle, David i Philip. Jula i Angie
zaprzyjaźniły się przypadkiem pod szkołą. Angelina chciała zabrać Julii
pieniądze, które ona liczyła w rękach. Nie udało jej się to, bo Jula się
postawiła, zaczęła na nią krzyczeć i ją wyzywać. Angie się to spodobało, lubiła
takie typy ludzi. Nie przypuszczała że w takim niewiniątku kryje się tyle
zła. Zaraz potem przedstawiła ją
reszcie.*
Dziewczyna poszła do miejsca, w którym umówiła się z koleżanką. Był
to mały drewniany dom na uboczu miasta. W środku było nieźle zagospodarowane,
mieli tam kanapę, stół, jakieś poduszki. Było bardzo przytulnie jak na takie
miejsce.
Wszyscy się przywitali.
- To jak chcesz do nas należeć? – zapytała Angie.
-Myślę, że było by fajnie. Mam dość bycia kujonem szkolnym.
Chcę się od tego oderwać- powiedziała dziewczyna nie wiedząc co ją czeka w
przyszłości.
-Każdy z nas ma swoją ksywe, jaką ty chcesz mieć?- pyta
Gabrielle.
-Może Juli (Dżuli).
-No… dobra, teraz możesz poznać nasze, a więc moja to Angie,
jej to Gabi, tu jest Dav, a tutaj Feel- pokazuje Angelina.
Jula uśmiechnęła się. Dav wyciągnął opakowanie papierosów i
dał każdemu po jednym. Gdy nadeszła kolej Julii odmówiła.
-No weź! – nalegali wszyscy.
Po wielu namowach dziewczyna się zgodziła. Po pierwszych
pociągnięciach zaczęła kaszleć, ale dalej szło łatwo, jakby to od lat robiła.
- No i jak? – Feel.
-Super-uśmiechnęła się.
-To mnie cieszy- Angie.
Dochodziła 10 p.m. Rodzice dziewczyny martwili się, bo
zawsze przed 20 Julia była w domu. Dzwonili do niej lecz miała wyłączony telefon.
Wróciła.
-Gdzieś ty była? Wiesz która godzina jest?- zaczął krzyczeć
Patryk.
-No właśnie nie, bo mi się telefon rozładował i nie krzycz
na mnie, bo to nie moja wina, że się rozładował- zaczęła się tłumaczyć.
-To Emily nie miała zegarka?- pyta Amanda.
- Nie, nie miała mogę już iść do siebie?
-Kolacja zaraz, myj ręce i do stołu!- mama
-Nie jestem głodna-powiedziała i poszła na górę.
Jej rodzice byli bardzo zdziwieni zachowaniem córki. Tym
bardziej, że gdy Jula wyszła jej mama jak zawsze sprawdziła dzienniczek, aby
dowiedzieć się nowych ocen. Bardzo zaniepokoiło ją to, ponieważ Julia dostała 1
z odpowiedzi z biologii oraz nie odrobiła pracy domowej z matematyki.
-Czułaś?- pyta Amandę Patryk.
-Ale co?
-Papierosy?
-Nie, nie czułam. Musiało ci się wydawać, przecież nikt z
nas nie pali. Jula dostała dzisiaj 1 z biologii i nie odrobiła pracy domowej z
matematyki, teraz jeszcze późny powrót do domu? Zaczynam się martwić-mówi
kobieta.
-Dzisiaj damy jej spokój, jutro z nią porozmawiamy
rano-odpowiedział mężczyzna siadając do stołu i nakładają sobie na talerz
potrawy ugotowane przez żonę.
Amanda zaniosła córce na górę talerz z jedzeniem.
-Mówiłam, że nie chcę!
-Zjesz później, bo potem będziesz szukać i nie
będzie-nalegała mama i wyszła.
Kolejne dni wyglądały podobnie. Jula wpadła w nałóg palenia
papierosów i picia alkoholu. Wracała do
domu późnymi wieczorami, zdarzało się nawet nocą. Przychodziła ledwo trzymając
równowagę albo przy pomocy policji. Jej rodzice już nie jedną karę płacili za
nie przypilnowanie córki. Plusem dla nich było to, że nie należeli do biednych
rodzin, a do bogatych. Państwo Jaworscy mieli własną firmę. Po za tym tata
dziewczyny jeździł za granicę na różne montaże. Było stać ich na płacenie kar
za córkę. Do szkoły chodziła w kratkę. Gdy miała dzień bez kaca, zdobyła jakąś
lepszą ocenę i to ją ratowało aby zdać do kolejnej klasy.
Witam!
Mam nadzieję, że spodobają się wam moje wypociny. Na razie może być trochę pusto tutaj, ponieważ to początki. Zapraszam do komentowania. :)
Pozdrawiam: Maddie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz