środa, 29 stycznia 2014


Jestem z trójeczką. Mam nadzieję, że się spodoba.  Miłego czytania :)


Rozdział 3

-Jak długo ty tak jeszcze możesz?- Julia nie wytrzymała.
Amanda nawet na nią nie spojrzała.
-Patryk! Powiedz SWOJEJ- podkreśliła swojej- córce, że ja tak mogę już na zawsze. Nie mam zamiaru rozmawiać z osobą, która zniszczyła moje życie- dodała Amanda.
-Julia, mama mówi, że….- zaczął tata.
-Słyszałam- przerwała mu córka. –Dobra, skoro tak chcesz żyć proszę bardzo- krzyknęła Amandzie prosto w twarz Julia i poszła na górę.
-Amanda, naprawdę przeginasz. To twoja córka…
-Mówiłam ci wczoraj, to już nie jest moje dziecko- odpowiedziała idąc do kuchni żona Patryka.
*Myślami Julii *
Wszystko się wali. Nie myślałam, że moja zmiana tak wszystko spieprzy. Chciałabym, aby było jak dawniej. Abyśmy razem w trójkę spędzali wolny czas, śmiali się ze wszystkiego. Jeździli w różne miejsca. Zniszczyłam to. To moja wina, byłam głupia.
***
Julka zaczęła płakać. Miała ogromną ochotę się napić, aby zaspokoić nerwy. Jednak chciała się poprawić. Nie wiedziała jak ma to zrobić. Była z bardzo uzależniona, aby od razu odrzucić wszystko na raz. Jednak obiecała sobie, że będzie silna.
-Julia! Mogę?- zapytał chcąc wejść do pokoju córki Patryk.
-Yyy…. Tak, tak. Wchodź- dziewczyna usiadła na łóżku i zaczęła ocierać łzy.
-Nie płacz córcia, będzie dobrze. Owszem narozrabiałaś i to nie lekko, ale każdy popełnia błędy. Mama musi przemyśleć to wszystko i poukładać sobie. Daj jej czas, tak jak ona dawała go tobie z myślą, że któregoś dnia przyjdziesz całkiem trzeźwa i powiesz, że kończysz z tym- pocieszał córkę tata.
-Myślisz, że ona mi wybaczy? Mówiła, że nie jestem już jej córką… tak słyszałam jak ci to mówiła. Nie było miło usłyszeć coś takiego z ust własnej matki, ale niestety tak mówiła.
-Będzie dobrze. Na razie ty przestań pić i ćpać.
-To bardzo trudne, ale zrobię co mogę. Tylko proszę pomóż mi- Julia mówiła ze łzami w oczach.
-Na mnie możesz zawsze liczyć- odpowiedział ojciec przytulając dziewczynę.- Myślę, że jeszcze jedną osobę powinnaś przeprosić, nie tylko mnie- dodał.
-Wiem, ogarnę się trochę i do niej pójdę-powiedziała wstając z łóżka.
Patryk wyszedł. Chwilę później poszedł spotkać się z przyjaciółmi aby trochę odreagować. Julia wyszykowała się. I również kierowała się do wyjścia.
-Co, znowu na imprezę idziesz?- powiedziała Amanda wstając z kanapy.
-Mamo idź, jesteś pijana. Nie idę na żadną imprezę. A po za tym… wow! Ty się do mnie odezwałaś, podobno miałaś być taka wytrzymała- wrednym tonem odpowiedziała córka.
-Nie mów do mnie mamo, nie jestem już twoją matką. I co cię obchodzi to czy jestem pijana, czy nie.
- No właśnie nie obchodzi, cześć- dodała i wyszła z domu.
Stała naprzeciwko domku jednorodzinnego. Był on jej dobrze znany, kiedyś przebywała w nim codziennie. Ciekawiło ją, czy coś się tam zmieniło.
Podeszła do drzwi i zapukała. Otworzyła również dobrze znana jej kobieta.
-Jula! Kupę lat- powiedziała pani Wood.
-Dzień dobry pani Violu. Rzeczywiście dawno mnie tu nie było. Jest Em?
-Jest u siebie, proszę wejdź.
Julka poszła na górę. Zapukała do drzwi pokoju koleżanki.
-Proszę!- odpowiedziała siedząc przy biurku i pisząc coś Emily.
-Cześć!- powiedziała Julia wchodząc.
-Julia?- niedowierzała nastolatka.
-No, to ja… trudno uwierzyć prawda?- zaśmiała się.
Em przytuliła koleżankę.
-Wróciła moja Julia- powiedziała zmierzając koleżankę od dołu do góry Em.
-No, stara się wrócić- uśmiechnęła się.
-Siadaj- wskazała łóżko koleżanka.
-Co tam tworzysz?- zapytała Julia.
-Przepisuję piosenkę na kartkę, aby mieć dobry tekst chciałabym nagrać jej cover- odpowiada Emily.
-Super, ty ślicznie śpiewasz. A jaką piosenkę?
-Pewnie to cię już odrzuci  One Direktion- They don’t know about us.
-Em! Przecież wiesz, że byłam directioner i no nie da się ukryć dalej jestem, tyle że musiałam to ukrywać. Inaczej nie mogłabym się przyjaźnić z Angie- posmutniała Jula.
-A teraz jeśli wróciła dawna Julia, dalej będziesz przyjaźnić się z tamtymi?
-Tak, oni są naprawdę super. Tyle, że ograniczę picie, no i narkotyki.
-To ty ćpałaś?- zdziwiła się Emily.
-Myślałam, że wiesz?!
-Nie! Ja wiedziałam tylko o alkoholu. Dobrze wiedzieć.
-Ale to już przeszłość…. Chyba- zaśmiała się Julka.
-Mam nadzieję.
-Wiesz, wiadomo od razu nie rzucę wszystkiego na raz, muszę zrobić to stopniowo- tłumaczy się Julka.
- Oj Jula, Jula. Rób co chcesz- uśmiechnęła się Em.
-Zaśpiewaj mi tą piosenkę.
-Dobra.
W tym czasie zadzwonił telefon Julki. Była to Angie.
-ścisz to!- powiedziała i zaraz odebrała telefon.
***
-Cześć Juleczka, o której dzisiaj się widzimy pod klubem?- pytała Angelina.
-Dziś… hm. Może o 19 jak zawsze?
-świetnie, to papa.
-No pa.
***
-Co ty wyprawiasz, miałaś przestać!- zdenerwowała się EM.
-Nie będę pić, postaram się-mówi Julia.
-Trzymam cię za słowo- Em.
-śpiewaj!
Emily wzięła gitarę i zaczęła grać.





*4 minuty później*
-to było śliczne-Julia.
-Bez przesady. Fajnie byśmy brzmiały razem. Trzeba będzie spróbować.
-Ale nie dziś bo muszę już iść, to do zobaczenia- powiedziała Julka żegnając się z przyjaciółką.
Poszła do parku. Od dziecka gdy musiała coś przemyśleć, lub miała zły dzień  chodziła właśnie tam. Miała nawet swoje miejsce. Była to ławka. Znajdywała się ona w środkowej części parku, pomiędzy dwoma drzewami. Nie była jakaś super. Najzwyklejsza ławka. Jednak dla Julki miała ona znaczenie.



Właśnie tutaj Amanda i Violetta (mama Emily) poznały je ze sobą. Miały wtedy dwa i pół roku.
Julia kierowała się w stronę swojego celu, gdy ujrzała chłopaka idącego z naprzeciwka.
-O nie, tylko nie on- powiedziała do siebie i szybko poszła w inną stronę.
Zauważył ją i zaczął biec za nią. Udało mu się ją złapać na końcu parku.
-Mam cię- powiedział.
-Czego chcesz?- zapytała.
-Co taka nie miła jesteś? Jestem Niall- wyciągnął rękę.
-Jakbym nie wiedziała- powiedziała podając mu swoją.
-A ty?
-Co ja?
-No jak masz na imię?
-Ale po co ci to?
-Bo chciałbym cię poznać- zdziwił się zachowaniem dziewczyny.
-Ale może ja nie chce!
Przez myśli przechodziło jej jedno. „Angie się wkurzy gdy się z nim zakoleguje”
Odeszła.
-No proszę, nie chcę cie znowu szukać. A jak noga?
-Już prawie nie boli, lekko skręcona była, ale po co ja ci to mówię.
-Czemu nie chodzisz o kulach?
-Co cię to obchodzi.
Cała rozmowa toczyła się w drodze. Julia chciała jak najszybciej się go pozbyć, choć serce chciało inaczej rozum kazał jej uciekać. Nie chciała zakończyć przyjaźni z Angie, Gabi, Feel’em i David’em.
-Czemu jesteś taka?- stanął.
-Jaka?- również się zatrzymała.
-Taka.. nie miła, nie dostępna.
-Nie mogę, po prostu nie mogę. Pa.- powiedziała i szybko pobiegła w stronę domu.
Poszła na górę, przebrała się i znów chciała wyjść. Tym razem do swojej bandy.
-Jula czemu nie chodzisz z kulami?- zapytał Patryk.
-Tato naprawdę już nie boli mnie noga- Julia.
-Gdzie idziesz?
-A gdzie ja mogę iść o tej porze? Do znajomych, wiesz Gabi, Angie, Dav i Feel.
-Przecież chciałaś się poprawić. Chodząc na imprezy na pewno się wyleczysz- zdenerwował się Patryk.
-Postaram się nie pić, ale muszę tam iść. Dzisiejszy dzień był straszny muszę to wszystko odreagować- tłumaczy się nastolatka.
- Tak, z butelką wódy- powiedział kiwając przecząco głową i poszedł do salonu.
Julka wyszła. Była pod klubem punkt 19. Przyszła reszta. Angie i Dav szli za rękę.
-No proszę, czyżby romansik się szykował?- Jula się zaśmiała witając się ze znajomymi.
-Postanowiłam dać mu szanse- mówi Angie.
-Oh, jakie to słodkie- Julka.
-Co dzisiaj zamawiamy- David
-Ja dzisiaj nie pije, ewentualnie jednego drinka- Julia.
-Julcia, co się z tobą dzieje. Zawsze ty najwięcej piłaś- Gabi.
-Tak, a potem kończyłam na sekretariacie, albo nie wiadomo gdzie- Julia.
-Przez jedną noc taka zmiana nastąpiła?- Feel.
-postanowiłam się zmienić. Moje życie zaczyna się sypać. Matka nie chce mnie znać i wpada w alkoholizm, a ja już też ledwo wytrzymuje to wszystko, jeszcze wczoraj moi dostali telefon, że mogę nie zdać do kolejnej klasy- Julia zaczyna się żalić.
-No tak koniec roku niedługo, Jula przestań moi mnie z domu wywalili pół roku temu, stwierdzili, że jestem pełnoletnia i jak chce tak żyć to mam radzić Se sama. Dzisiaj mieszkam u ciotki, która wyjechała- Angelina.
-Tak Angie, ale ty jesteś inna.
-Julia, wypij sobie będzie ci lepiej- Dav.
-Jednego mi daj- Julia.
-Jaki sok?- kelner.
-Pomarańcze- Julia.
-Cztery razy pomarańcze- David.
Niestety na jednym się nie skończyło. Gdy wypiła już 4 drinki do klubu weszła piątka chłopaków.
-O nie to te Łan Pedalszyn- Angie patrząc na chłopaków.
-Przestań normalni chłopcy- Julia nie świadomie zaczęła mówić prawdę.
-Coś ty powiedziała?- Angelina się wkurzyła.
-To co słyszałaś, są jak Dav, czy Feel, normalni!-Julia.
-Nie porównuj mnie do nich – Dav
Niall zauważył Julię. Nie dowierzał, że ona trzyma się z tą bandą.
-Patrzcie, to ta dziewczyna, o której wam wczoraj mówiłem- Niall do chłopaków.
-Wygląda na fajną- Louis.
-Ale patrz z kim ona się zadaje- Zayn.
-Ej! Ja ją kojarzę. Widziałem ją jakiś czas temu, właśnie w tym klubie. Odbierało ją jakieś małżeństwo bo zaczęła po pijanemu robić demolkę. To chyba byli jej rodzice- mówi Harry.
-A tak niewinnie wygląda- Liam.
-Byś z nią pogadał, to byś zobaczył jakie z niej niewiniątko- mówi Niall.
-Jak ma na imię?- Louis pyta Nialla.
- Nie chciała mówić- Horan.
-Julia, słyszałem wtedy jak ją wołali- Harry.
Nagle ich wzrok przyciągnęło coś innego.
-Nie będziesz mi życia układać- Julia krzyczała do Angie.
-Ale doskonale znasz zasady należenia do grupy. Właśnie je łamiesz- Angie.
-W dupie mam te twoje zasady, od kiedy ty zasady przestrzegasz- Julia.
-Dziewczyny spokój- próbował rozdzielić je David.
-Mało mnie znasz- Angelina.
-No tak, przecież ja nowa jestem, co mogę o tobie wiedzieć. Chyba tylko to że nienawidzisz tego zespołu- Julia.
-I dobrze, nie słucham pedałów.
-A z kąt wiesz, że to pedały? Mają dziewczyny z tego co wiem. Co mówisz tak bo śpiewają? Bo osiągnęli więcej przez te kilka lat niż ty osiągniesz przez całe życie?- Julia.
Angie się wkurzyła i rzuciła na Julię. Dziewczyny zaczęły się bić. Dav i Feel próbowali je odciągnąć od siebie, ale to było na nic. Menager klubu zadzwonił na policję. Po czym obie zostały zabrane. Julia gdy wyprowadzali je zauważyła Nilla. Poznała go doskonale lecz szybko odwróciła wzrok, było jej wstyd. On cały czas ją obserwował. Zostały zamknięte w areszcie.

 Po przeczytaniu moich wypocin, zostawcie po sobie jakiś ślad. Wskazówki dla mnie, również przepraszam za błędy. 
                                                                                                                      - Maddie

środa, 22 stycznia 2014

Witam!
Jestem z rozdziałem 2. Przepraszam za tak długą przerwę. Będę starała się dodawać częściej. Również przepraszam jeśli występują jakieś błędy.




 ROZDZIAŁ 2
*Kolejnego dnia*
Dochodziło południe. Amanda i Patryk właśnie wstali. Po wyjściu z sypialni sprawdzili, czy Jula jest w domu. Odetchnęli z ulgą gdy ujrzeli ją śpiącą w łóżku. Mieli dość codziennego odbierania jej z klubów, komisariatów, lub widoków  ledwo utrzymującej równowagę córki.
Zaczęli szykować śniadanie.  Nadeszła 12. Przyszła Emily.
-Dzień dobry!- powiedziała uśmiechnięta wchodząc do kuchni.
-Cześć Emily -powiedziało małżeństwo.
-Proszę siadaj-dodał Patryk wskazując krzesło przy stole.
-Dziękuję. Jest Julia?- zapytała dziewczyna.
- śpi, więc będziesz musiała poczekać na nią. Chyba, że nie masz czasu to kiedy indziej się umówimy.
-Nie, nie. Mam czas. Nie mam na dzisiaj nic w planach-odparła uśmiechając się Emily.
Małżeństwo uśmiechnęło się na odpowiedź dziewczyny. Zjedli razem śniadanie.
Dwie godziny później wstała Julia. Zeszła na dół. Pierwsze co zrobiła, to złapała za dzbanek z wodą i zaczęła pić.
-Co, znów kaca masz?- pytał ojciec dziewczyny.
-Może mam, co cie to?!- powiedziała wrednym tonem córka.
Wszyscy zostawili to bez komentarza.
-Może byś się przywitała z koleżanką- powiedziała Amanda.
-Co? Jaką koleżanką-odwróciła się Julia, po czym zdziwiła się obecnością Emily, ponieważ wcześniej jej nie zauważyła.
-Cześć- powiedziała Woods.
-Cześć- odpowiedziała niechętnie Juli.
-Masz ochotę gdzieś wyjść?- pyta koleżanka.
-Sorry, zmęczona jestem.
-No to chociaż pogadajmy w domu- nalegała Emily.
-Co ci tak zależy?- zezłościła się nastolatka.
-Po prostu dawno nie rozmawiałyśmy, chciałam odnowić nasze kontakty.
-Ale może ja nie chcę?!
-Trudno! Choć!- powiedziała wstając od stołu i ciągnąc koleżankę na górę Emily.
Dziewczyny poszły do pokoju Julii. Emily zamknęła drzwi na klucz, aby Julka nie chciała uciec.
-Czemu ty to robisz?- zaczęła Em.
Koleżanka nic nie odpowiadała.
-Zacznij współpracować, to szybciej sobie pójdę. Inaczej będę tu cały dzień, no… mogę nawet noc. Mam czas-dodała.
-Co cię obchodzi co robię z moim życiem?- powiedziała w końcu Jula.
-Jesteśmy przyjaciółkami. To mnie obchodzi-mówiła zdenerwowana.
-Chyba byłyśmy.
-Niby czemu BYŁYśMY? – podkreśliła ”byłyśmy”
-No bo… już nie jesteśmy.
-Orginalna odpowiedź. To nie jest wytłumaczenie. Co cię tak zbuntowało?
-Ale powiedz mi tylko, co cię to obchodzi.
-Gadasz? Czy nie?- zdenerwowała się Emily.
-Co cię to. Moi rodzice cię przysłali?
-Nie. Sama przyszłam. Nie mogę patrzeć jak chodzisz codziennie pijana, potem na kacu. I od nowa pijana i na kacu.
-Ale nic do tego nie masz… moje życie.
-Jula! Daj sobie pomóc!
-Ale ja nie chcę pomocy!- krzyknęła Julia.
- Chcesz tak żyć? Zostaniesz sama! Żaden chłopak nie będzie cie chciał.
-Mam moich przyjaciół. Chłopak mi nie potrzebny.
-Serio oni? Prędzej czy później Angie cię oleje. Wtedy David pobiegnie za nią, tak samo ich pieski na posyłki  Philip i Gabi. No a ty? Zostaniesz sama.
-No i co… a z resztą oni mnie nie zostawią. Przyjaźnimy się-zmieszała się Julka.
-Wiesz… my też się przyjaźniłyśmy i mnie zostawiłaś, a Angelina jest gorsza.
-Dobra, weź idź już sobie dobra. Zmęczona jestem a wieczorem wychodzę.
-Na kolejne chlanie? Znowu rodzice cię odbiorą bo nie wiadomo co będziesz wyprawiać? Chyba, że wolisz aby policja cię odbierała. Zrobisz co będziesz chciała. Ja tylko chcę ci pomóc tak jak twoi rodzice. Ale po co przecież ty masz swoich przyjaciół- powiedziała Em wychodząc.
Julia siedziała na łóżku. Patrzyła w ścianę i myślała o tym co mówiła koleżanka. Po chwili zasnęła.
-I jak rozmowa? – pyta Amanda.
-Szczerze? Nie wiem. Wydaje mi się, że coś do niej doszło. No ale zobaczymy co będzie.
Amanda była szczęśliwa, że jest choć mała nadzieja. Przytuliła Emily, po czym dziewczyna wyszła.

Po ok. godzinie Julia zeszła na dół. Szykowała się do wyjścia.
-Gdzie idziesz?- zapytał tata
-Przejść się idę.
Julia wyszła. Kierowała się w stronę parku. Do jej oczu zaczęły napływać łzy. Rozpłakała się, oczy miała całe zamazane. Gdy zaczęła je przecierać wpadła na kogoś, po czym się przewróciła.
-Patrz jak chodzisz! – zdenerwowała się.
-Przepraszam, nic ci nie jest? – powiedział chłopak pomagając jej wstać.
-Noga mnie boli! Ale to nie twoja sprawa- mówiła zdenerwowana.
Chciała iść dalej, jednak nie mogła. Noga strasznie ją bolała. Chłopak to zauważył.
-Jednak skręcona? Choć mam tam samochód pojedziemy do lekarza- nalegał.
-Słuchaj! Nie interesuj się moją nogą. Masz swoje życie, więc idź sobie żyj nim, a nie moim.
-Dlaczego nie chcesz dać sobie pomóc? Skoro sama nie możesz iść?
*Myślami Julii*
Nie mogę z nim się nigdzie pokazać. Powinnam jak najszybciej stąd iść. Jeśli będą gdzieś tu Gabi, czy Feel… co gorsza Dav i Angie.
***
-Serio nie interesuj się. Dam sobie radę cześć-powiedziała robiąc krok.
 Noga bolała coraz bardziej. Spojrzała na nią była czerwona i spuchnięta. Miała ubrane sandały, więc było widać. Zaczęła skakać na jednej nodze. Doszła do domu. Rodzice od razu zabrali ją do lekarza.
*Myśli Julki podczas jazdy samochodem*
Mieszkam tu tyle lat. Pierwszy raz go spotkałam. Dlaczego muszę mieć zakaz na choć lubienie ich. Przecież to zwykły zespół. A on… nie, nie, nie. Ja się chyba nie……. To nie możliwe. Nie mogę. Czemu w nim. Cholera, że też ja musiałam akurat na niego wpaść. Jeśli Angie się dowie zabije mnie i to jeszcze on. Ona go nienawidzi. Nie mogę jej mówić. Mam nadzieję, że nikt nie widział.
***
Dojechali na miejsce. Patryk wysiadł i wziął córkę na ręce. Weszli do szpitala. Amanda poszła zapytać czy ich przyjmą. Niestety musieli poczekać. Na poczekalni siedzieli dwie godziny. W końcu ich przyjęli. Okazało się, że Julia zwichnęła ostkę. Jednak długo nic z tym nie robiła i noga spuchła. Lekarz przepisał jej maść, którą ma smarować 2 razy dziennie. Nic więcej nie mógł zrobić.
Po powrocie do domu państwo Jaworscy zaczęli pytać córkę, co ona robiła. Julia powiedziała, że się potknęła i przewróciła. Jakoś nie chcieli w to wierzyć, jednak wiedzieli, że nic innego nie powie.
Dziewczyna poszła do siebie do pokoju. Dzwonił jej telefon. Była to Angie.
-Cześć!
-Hej.
-O której będziesz- pyta Angelina.
-O 19.
-Super. To do zobaczenia.
-No pa.
Po rozmowie Julia zaczęła myśleć jak ona będzie chodzić. Ledwo staje na nodze. Poszła do rodziców.
-Mamy jakieś kule w domu?- zapytała nastolatka.
-No są chyba w piwnicy, ale po co ci? Przecież z pokoju do kuchni czy łazienki dojdziesz- dziwił się tata.
-No ale na dworze nie ma kuchni czy łazienki- odpowiedziała.
Poszła do piwnicy. Cały czas podpierała się ściany.
-Są!- mówiła sama do siebie.
Wychodząc było jej łatwiej. Miała dodatkową parę nóg, jak to zawsze mówiła gdy ktoś chodził o kulach.
Dochodziła 19. Julia była gotowa do wyjścia.
-Czy ty się gdzieś wybierasz?- Amanda mówiła ze złością.
-No jak widać tak.
-Julia! Choć jeden dzień byś w tym domu siedziała, tak źle ci z nami?
-Nawet nie wiesz jak bardzo, wiecznie tylko narzekacie jaka to ja jestem, a gdy nie narzekacie to drzecie się na mnie- żali się córka.
-Naprawdę, ty masz problem. Wiesz co inni rodzice taką jak ty wyrzucili by z domu. Jesteś prawie pełnoletnia. Zamiast cieszyć się, że masz dach nad głową to jeszcze narzekasz gówniaro. A idź! Nie musisz wracać. Rób co chcesz. Jak to ty mówisz twoje życie i mnie ono gówno obchodzi- mówiła ze łzami w oczach Amanda kierując się do salonu.
Dziewczyna spojrzała w stronę matki, po czym wyszła.
Amanda nie wytrzymała, sięgnęła po butelkę wódki do szafki. Zaczęła sama ją pić. Gdy Patryk przyszedł z łazienki wyrwał żonie butelkę z ręki.
-Co ty robisz? Chcesz skończyć jak nasza córka?
-Ja już nie mam córki- powiedziała znów przechwytując butelkę.
-Co y mówisz. Nie ważne jaka jest, ale zawsze będzie naszą córką.
-Nie, ja nie mam siły już do niej. Chcesz to denerwuj się dalej, ja jestem wolna.
-Tak? Może mąż też ci przeszkadza?- zdenerwował się Patryk.
-Rób co chcesz!
Amanda wypiła już całą butelkę. Od razu wzięła kolejną. Przed zaśnięciem skończyła trzy.

Nad ranem wróciła Julia. Nie była pijana, jednak wypite trochę miała.
-Cóż to się stało? Julcia trzeźwa jest- mówił schodząc po schodach Patryk.
-No widzisz jednak cudy nastają.
-Smarowałaś nogę wieczorem?
-Nie.
-No, bo po co. Idź teraz smaruj.
-A gdzie mama?- zdziwiła się dziewczyna siadając w fotelu.
-Trzeźwieje u góry.
-Co? Ona?
-No miała dość tych twoich wybryków i… nie wytrzymała.
-Czyli wraca to, co było cztery lata temu?
-Oby nie, nie chcę znów odwiedzać odwyków.
-A ja nie chcę widzieć jej w takim stanie- Julia posmutniała.
-Widzisz co my mamy codziennie,
-Tato?
-Tak?
-Ty mnie nie zostawisz prawda? Choć bym się nie poprawiła… będziesz ze mną?- Julia zaczęła płakać.
 -Będę. I mam nadzieję, że się poprawisz.


-Dziękuję, że po tym wszystkim mnie nie zostawisz.
-Jesteś moją córką.
Mama wstała. Nie rozmawiała z córką. Traktowała ją, jakby jej nie było. 





PS:Mam nadzieję, że się podoba. Zapraszam do komentowania.

                                                                              ~Maddie
       

 

sobota, 11 stycznia 2014

21 URODZINY ZAYNA





 Jak ten czas szybko leci... Zayn ma 21 lat! Wow!
Z tej okazji chciałabym życzyć mu przede wszystkim dużo zdrowia, szczęścia, dalszych sukcesów w zespole, udanego przyszłego życia z Perrie, spełnienia wszystkich marzeń, których jeszcze nie spełnił, oraz aby zawsze był taki jakiego go poznaliśmy.
Jeszcze raz 100 lat ZAYN :*


PS:Dodaje z lekkim wyprzedzeniem, ale co tam te kilka godzin :D

                                                                                ~Maddie

wtorek, 7 stycznia 2014




 Rozdział 1


*Kolejnego dnia*
Amanda wraz z Patrykiem siedzieli w kuchni i jedli śniadanie. Weszła Julia, szukając butelki wody.
-Co? Kaca się ma?- złośliwie zapytał tata dziewczyny.
-Bywa, nie twój problem!- odparła otwierając butelkę.
-Wyrażaj się trochę! Z kim ty rozmawiasz? Tata to nie ta twoja Angie!- podniosła głos Amanda.
-No i co z tego?
-Nie mam już do ciebie siły-powiedział mężczyzna wstając od stołu i wychodząc.
-Tak chcesz żyć? W wiecznej kłótni z rodzicami? Nic w życiu nie osiągniesz tym co robisz. Twoje zachowanie jest…. aż szkoda słów-Amanda również wyszła-Pozmywaj po śniadaniu-wróciła się mama.
-Chyba śnisz!- zbuntowała się nastolatka.
-No, zobaczymy! Jak nie posprzątasz nigdzie nie wychodzisz dzisiaj. I trochę byś się nauczyła do tej szkoły, w ogóle zacznij do niej chociaż chodzić-Amanda naprawdę się zdenerwowała.

Jula została sama w kuchni. Co wy myślicie, że będę na każde zawołanie wasze. Jesteście w wielkim błędzie. A to, że mi zabierzecie klucze i zamkniecie dom nic nie da mam swoje sposoby. Nie będę sprzątać  ani się uczyć. Mówiła sama do siebie.
Zadzwonił telefon. Była to Angie, dziewczyny umówiły się pod klubem o 20.
Juli poszła do łazienki. Umyła się i ubrała jasne jeansowe spodenki, czarną koszulkę na ramiączkach oraz czarne trampki. Jej nadgarstki zdobiły bransoletki.

 Poszła do siebie do pokoju.

-Posprzątałaś w kuchni?- pyta Amanda wchodząc do pokoju córki.
-Nie. Czemu niby mam sprzątać, choć wy tam jedliście a nie ja?- próbuje wykręcić się dziewczyna.
-Słuchaj młoda! A jak my z ojcem sprzątamy po tobie na każdym kroku to co?
-No nic. Ja was wcale nie prosiłam o to!
-Zarosłabyś tu gdyby nie my!
-No i trudno, ale to ja bym miała nie wy, więc po co się jak zawsze wtrącacie?
Amanda westchnęła głośno i wyszła. Zaraz potem poszła z mężem do sklepu dokupić produktów do obiadu.
W tym czasie do Julii przyszła Angie i Gabi. Julia wpuściła je do środka. Siedziały w pokoju dziewczyny. Zaczęły palić papierosy. Po jakimś czasie wrócili rodzice. Gdy mama nastolatki weszła do pokoju córki nie dowierzała temu co widzi. Od razu wzięła Jule do pokoju obok.
-Normalna jesteś? Wiesz, że u nas w domu się nie pali. Twój tata uczulony jest na dym papierosa-krzyczała Amanda.
-Oj tam, mama wyluzuj! To u mnie w pokoju, nie u was!
-Dziewczyno, to się roznosi. Gdzie ty masz mózg? Zostawiłaś gdzieś w klubie nocnym?- kobieta nie wytrzymała.
Jula spojrzała na nią smutnym wzrokiem.
-Nie rób tych swoich minek, mnie już to nie rusza. Przepraszam, ale będziesz musiała wyprosić koleżanki. I pamiętaj! Nie życzę sobie  więcej takich sytuacji!- dodała i wyszła.
Dziewczyna wróciła do przyjaciółek.
-Dobra dziewczyny spadamy szybciej do tego klubu, matka i ojciec znowu mają problemy-powiedziała dziewczyna biorąc torebkę. Wyszły.
Mama dziewczyny zadzwoniła do jej dawnej koleżanki Emily i umówiła się z nią na 14.

*14*
Przyszła Emily. Amanda zaprosiła ją do salonu. Dziewczyna przywitała się z Patrykiem i usiadła na tapczanie.
-Na szczęście Julia wyszła szybciej na imprezę- podkreśliła ‘imprezę’ Amanda. – Dziecko mogę mieć do ciebie prośbę?- dodała.
-Jasne, niech pani mówi co się stało!
-Emily ty zawsze miałaś dobry wpływ na Julkę. Może mogła byś z nią porozmawiać i jakoś jej przemówić do rozsądku.
-Mogę spróbować, tylko na początku gdy to wszystko zaczęło się dziać rozmawiałam z nią i olała moje słowa. No ale nie ma problemu. Znaczy… jeden może być! Ona wiecznie chodzi pijana albo naćpana. Nie wiem czy do niej coś dojdzie -Emily.
-Wiem, wiem. Przyjdź jutro ok. 12. Macie akurat wolne od szkoły. A ona już zacznie normalnie funkcjonować do tej godziny.
-Dobrze.
-Dziękuję ci kochana. Ja już mam po prostu dość tego wszystkiego. Codziennie nerwy. Noce nie przespane. I myśli: Wróci czy nie. Sama czy z policją. Pijana czy trzeźwa. Nie wiem co mam robić- żali się Amanda.
-Niech pani pamięta, że ja zawsze pani pomogę. Znamy się wiele lat. Kiedyś pani mi powiedziała, że jest dla mnie pani jak druga mama, czyli ja jestem pani drugą córką. Zawsze pani pomogę. A tu chodzi jeszcze o moją przyjaciółkę- mówi Emily.
-Dziękuję ci bardzo.
-No nic to ja będę się zbierać, to do zobaczenia jutro, dowidzenia.
-No cześć, cześć.
Po wyjściu dziewczyny Amanda razem z mężem usiedli w salonie i oglądali telewizję.
Zasnęli. Obudził ich telefon.
-Tak słucham-powiedział mężczyzna .
-Dzień dobry, dzwonie w sprawie pańskiej córki Julii.
-Tak, a kto mówi?
-Jestem szefem klubu nocnego w Londynie, pańska córka nieźle rozrabia, niech pan ją zabierze. W innym przypadku będę musiał zawołać policję.
-Dobrze! Już jadę, dziękuję.
Patryk wstał i zaczął się ubierać. Amana zapytała co się stało. Mąż opowiedział jej wszystko co wie. Kobieta wstała i pojechała z nim.

*Na miejscu*
Dojechali do klubu. Było tam dużo ludzi.
-Dzień dobry! Państwo od Julii?
-Tak.
-Wasza córka, przekracza pewne granice. Pije alkohol i pali papierosy choć jest nie letnia, rozbiera się, kłuci się z innymi ludźmi po prostu same problemy.
Amanda nie dowierzała temu co słyszy. O paleniu i piciu wiedziała, ale reszta co wymienił mężczyzna ja zadziwiła. Nie wierzyła w to co słyszy.
-Gdzie ona jest?- pyta kobieta.
-W drugiej Sali- wskazał.
Państwo Jaworscy poszli gdzie kazał mężczyzna. Stała tam ich córka bez bluzki.



-Przynajmniej stanik ma-mówi Patryk.
-Wiesz co by było gdyby została tu do nocy?- odparła Amanda.
-Julia! Nie za wesoło ci?- zapytał mężczyzna.
-Oo! Witaj ojciec, cześć mama! Patrzcie to moi starzy-mówiła całkiem pijana nastolatka.
-Starzy z tobą porozmawiają! W domu!- zdenerwował się mężczyzna.
-No przestańcie. Super impra! Zostaniecie?
-Nie i ty też nie. Ubieraj się jedziemy do domu.
Julia zaczęła żegnać się z chłopakiem z którym stała namiętnie go całując. Tata oderwał ją od niego i dał jej bluzkę aby ubrała. Zaraz potem Amanda podeszła do lady i przeprosiła za córkę. Pojechali do domu.

*W domu*
-Z tobą jest coraz gorzej! Co to darmowy striptiz? Z iloma dziennie flirtujesz? Dziewczyno co ty robisz ze swoim życiem-krzyczała Amanda.
-Mama przestań przecież ja nic nie zrobiłam- mówi ledwo trzymając równowage dziewczyna.
- Co ty, dzisiaj się z nią nie dogadamy-mówi Patryk.
-Zaprowadź ją do pokoju niech się kładzie spać. Może jutro Emily dojdzie do niej.
Tata zrobił jak mówiła mu żona. Położył córkę w jej pokoju na łóżku i wyszedł. Jula po chwili zasnęła.
Dochodziła 20, lecz państwo Jaworscy byli tak zmęczeni wybrykami córki, że również położyli się spać.


Jestem z rozdziałem 1. Mam nadzieję, że nie będziecie się nudzić przy nim. Przepraszam jeśli są jakieś błędy. Zapraszam do komentowania. Zdecydowanie lepiej się pisze gdy wie się, że ktoś chce to czytać :)
                                                                                                       Pozdrawiam: Maddie