środa, 5 lutego 2014


ROZDZIAŁ 4


 Julia i Angelina miały wspólną celę. Obie siedziały na podłodze pod ścianą, jednak nie obok, a naprzeciwko.
Wszedł tata Julki.
-Co ty tutaj robisz?- Julia zerwała się do krat.
-Córcia, obiecuję wyciągnę cię stąd … Daj mi czas- mówił zaniepokojony Patryk.
-Tata! Nie denerwuj się nic mi nie jest. A może jak odsiedzę to w końcu do mnie dojdzie co robię źle- Jula spuściła głowę.
-Będzie dobrze- uśmiechnął się- Dobra bo ja tylko na chwilę mogłem wejść, do zobaczenie- powiedział wychodząc.
-No papa- dziewczyna wróciła na swoje miejsce.
-Tobie to dobrze. Ma się kto o ciebie martwić i ktoś oczekuje twojego powrotu- zaczęła cicho Angie.
-Przykro mi- Powiedziała krótko Julka.
-Tak, na pewno ci przykro!  Gdyby nie ja nie było by cię tutaj. Nawet nie wiesz jak to jest stracić rodziców i to z własnej winy. I żyć z tą świadomością, że oni są niedaleko, ale ty nie możesz tam iść bo ciebie tam nie chcą..- smutnym głosem mówiła Angelina.
-Jeszcze nigdy nie widziałam cię w takim stanie, a znamy się już trochę… Zawsze myślałam, że ty jesteś twarda, że nie masz zmartwień- mówiła siadając obok koleżanki Julia.
-Myliłaś się. Czasami gdy nigdzie nie wychodzę, co jest rzadkie…  siadam zupełnie sama i myślę o wszystkim. Zdarza się nawet, że łzy mi polecą. Nie jestem twarda. Przy ludziach staram się być, jednak sama jestem inna- tłumaczy Angie.
-W końcu też jesteś człowiekiem. Każdy z nas ma zmartwienia.  To nie jest powód do wstydu.
-Ja się tego nie wstydzę, po prostu wszyscy znają mnie jako wredna, zła, twarda. Boję się, że innej mnie nie zaakceptują. Teraz jeszcze tracę paczkę z mojej głupoty. Kiedyś alkohol pomagał mi zniszczyć smutek, a teraz sprawia mi same problemy- żali się nastolatka.
-Nie tracisz paczki. Zawsze z tobą będziemy… ja, Gabi, Feel, no i oczywiście David- pociesza koleżankę Julia.
-Ty?- zdziwiła się.
-Tak ja. Nie przyjaźniłam się z tobą dla rozgłosu. Wiedziałam, że w głębi ciebie jest taka…. Inna Angie. Polubiłam cię bardzo. Może i trochę źle to wszystko się potoczyło. No i nie da się ukryć ty mnie w to wkręciłaś. Miałam też wiele innych przykrości, ale jednak to można naprawić.
-Niby jak?- Angie.
-Musisz się zmienić i przestać pić- nakazała Julii.
-Co? Wierzysz w cuda? Julia ja piję już kilka lat, charakter mam taki całe życie. Nie da tego zmienić.
-Da! Trzeba tylko chcieć.
-Ale ja nie chcę się zmieniać- krzyknęła Angelina.
-Ale przed chwilą mówiłaś coś innego- Julia.
-No wiem.
-To jak będzie?- Julia wyciągnęła rękę w stronę dziewczyny.
-No dobra- Angie podała swoją rękę, po czym dziewczyny się przytuliły.
***
*Kolejnego dnia *
-Wychodzić- ochroniarz.
-Jak to?- Julia.
-Nie chcecie na wolność? Przez wszystkie lata pracy tutaj wszyscy rwali się do wyjścia, a wy chcecie zostać?- zdziwił się mężczyzna.
-Nie, nie- Angie wraz z Julią wyszły.
-Czyli jesteśmy wolne?- nie dowierzała dalej Julia.
-Tak jesteście wolne… macie wielkie szczęście- ochroniarz idąc dalej korytarzem.
Dziewczyny wyszły z budynku. Czekał tam tata Juli. Zanim do niego poszła pożegnała się z przyjaciółką.
-Dzisiaj nigdzie nie idę, mam nadzieję, że ty też. Idź gdzieś z Davide. Do kina czy coś. Ale nie na drinki- zaśmiała się Julia.
-Dobrze, papa- Angie odchodząc.
Angelina poszła do chłopaka stojącego po drugiej stronie ulicy. Był to David.
-Cześć, stęskniłem się- Dav.
-Ja też już miałam dość siedzenia w pierdlu- od niechcenia powiedziała Angie.
-Idziemy gdzieś dzisiaj?- David.
-Gdzie?
-Bar? Kino? Może gdzieś wszyscy razem w piątkę?
-Julia dzisiaj nie idzie.
-To w czwórkę.
-Zdzwonimy się wieczorem.
-Dobra to pa- David.
-No cześć.
***
Julia wraz z Patrykiem weszli do domu. W kuchni mama dziewczyny robiła obiad.
Julia szczęśliwa weszła do pomieszczenia.
-Mamo wróciłaś do nas?- powiedziała uradowana.
-Słucham? Mamo? Chyba coś mówiłam już na ten temat. Nie, co ty sobie myślałaś, że przez taką gówniarę będę całymi dniami siedziała i płakała? Śmieszna jesteś- wrednie odpowiedziała Amanda.
-Ja jestem śmieszna. Ty zachowujesz się jeszcze gorzej niż gówniara. Prędzej czy szybciej skończysz na odwyku, jak kiedyś- krzyczała Julia.
-Nie pozwalaj sobie. Nie jestem twoją koleżanką- zdenerwowała się matka dziewczyny.
-Mamą też nie. Jesteś nikim. Mogę robić co chcę. A co prawda kole cię w oczy?- powiedziała i wyszła.
Gdy Julia poszła Amanda usiadła przed telewizorem z talerzem obiadu i butelką wina.
-Tam masz obiad- wskazała mężowi gdy wszedł do salonu.
-A dla Julki?- zdziwił się zaglądając do garnka.
-Julka niech sobie sama zrobi.
-Jesteś gorzej niż śmieszna po prostu. Wiesz?- powiedział po czym nałożył jedzenie na tależ i zaniósł córce.
***
-Proszę- odpowiedziała nastolatka na pukanie do drzwi.
-Obiad!
-Nie jestem głodna, naprawdę. Zjedzcie sobie sami- uśmiechnęła się.
-Na pewno nie chcesz?
-Nie tato, nie chcę.
-No dobrze- wyszedł.
Julia siedziała przed laptopem i czytała niektóre fakty o Niallu. Chciała zobaczyć jaki on jest. I sprawdzić co ma takiego w sobie, że ją tak zaciekawił.
Tym czasem Angie siedzi i rozmyśla co dalej będzie z jej życiem.
 ***



Jak myślicie… Angie skończy z piciem i wiecznym imprezowaniem? Amanda znów będzie mamą Julii? Czy życie Julii znów będzie jak kiedyś? Zostańcie tutaj a wszystkiego się dowiecie.

Jestem z kolejnym rozdziałem. Mam nadzieję, że się spodoba i zostaniecie tutaj ze mną. Proszę jeśli czytacie komentujcie. Niby to tylko komentarz ale dla mnie jest on bardzo znaczący :)
                                                                                                                                           ~Maddie





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz